Z okazji majowej celebracji i trzydziestych urodzin redaktorki naczelnej Głodnej – na hasło glodna30stka 15% zniżki na kombuchę Vigo do 31 maja
Jak się okazuje w świecie kombuchy, każdy znajdzie coś dla siebie. Przed Wami subiektywny ranking najciekawszych ekologicznych trunków, które zaskakują smakiem, historią i aspektem wizualnym. Znajdziecie w nim zarówno silne i octowe kombuche jak i te lżejsze, w których aromaty są smacznie zbalansowane.
Z okazji majowej celebracji i trzydziestych urodzin redaktorki naczelnej Głodnej – na hasło glodna30stka 15% zniżki na kombuchę Vigo do 31 maja
SZAMPAŃSKI ŚWIAT – MEDUZYNA
Maj w moim przypadku to czas celebracji. W tym roku jest wyjątkowy, bo obchodzę 30 urodziny co niebywale zobowiązuje do pewnych podsumowań. Gdybym miała wznieść toast trunkiem bezalkoholowym – zrobiłabym to właśnie kombuchą od Meduzyny. W pierwszej kolejności uwagę zwraca obła butelka i elegancka etykieta, która w tym aspekcie przypomina wino musujące. Jeśli natomiast chodzi o smaki – stworzone są na czterech mieszankach wysokojakościowych herbat. Osobiście jestem herbaciarą i te kombinacje wyjątkowo mi posmakowały. Faworytami okazały się aż dwie butelki – Jaśmin oraz Darjeeling. Miałam wrażenie, że piję idealnie zaparzoną herbatę na zimno z dodatkowymi właściwościami kombuchy – otaczały ją przyjemne bąbelki gazu oraz przyjemnie wyważona słodycz. Większość sushi barów w Polsce śmiało mogłaby się wyposażyć w tę kombuchę, bo jest to zdecydowanie lepszy i zdrowszy odpowiednik napoju aloesowego, który w większości miejsc jest przesłodzony. Dodatkowo tutaj wszystkie składniki pochodzą z ekologicznych upraw i są oznaczone certyfikatem bio. Na koniec warto poruszyć aspekt lokalności. To warszawski rzemieślniczy koncept, który własnoręcznie przygotowuje każdy etap kombuchy w mikro-browarze na Bielanach – od wymyślania receptur, poprzez dobór własnych blendów herbat, ich parzenia, fermentacji i butelkowania. A takie projekty, tym bardziej fajnie jest wspierać świadomie.
PRZEZ ŻYCIE – Z VIGO
To kombucha, którą znam najdłużej i przez długi czas tylko ją piłam. Wszystkie trzy smaki – różana, imbirowa i ogórek z kolendrą, towarzyszyły mi podczas wielu wycieczek rowerowych i pikników z przyjaciółmi. To jedyna marka, która rozwinęła się na skalę międzynarodową jednak jak na wielkość produkcji bardzo dobrze jest zbalansowana, smak jest za każdym razem ten sam, sprawiając że świadomość o kombuchy z każdym miesiącem rośnie nie tylko w Polsce. Jej niebywałym plusem są też trzy różne koncepcje zastosowania kombuchy. Moja ulubiona to dłuższy (10 dniowy) proces fermentacji. Dla tych, którzy wolą bardzo delikatne smaki i chcą zacząć pić kombuche bardziej pro-zdrowotnie, można zacząć od drugiej edycji Vigo (2 dniowej). W tym przypadku smak zbliżony jest do aromatycznej lemoniady. Ostatnim pomysłem na jaki wpadła Vigo Kombucha są shoty, czyli zdrowa flora bakteryjna z dodatkiem superfoods. Mają działać na odporność, wspomagać detoks i dodawać energii. Tak się składa, że Vigo ma dla Was 15% kod zniżkowy na hasło: glodna30stka – w maju mam urodziny i to pierwszy kod rabatowy jaki otrzymacie w tym miesiącu (oferta ważna do 31 maja). Mogę też już zdradzić, że będzie tego znacznie więcej! #staytuned
MAGICZNY STRZAŁ – MAJESTEA
Gdyby Jimi Hendrix żył, pewnie zdecydowałby się na tę świętą kombuchę. Do niej aż chce się włączyć na full psychodelicznego rocka i puścić zielonego bucha. Może być z CBD – swoją drogą, ostatnio z okazji Święta Marihuany Majestea Kombucha wraz z Satori Time stworzyli kombuchę na konopi i był to prawdziwy odlot. To także kolejny argument świadczący o tym, że to ciekawie poprowadzone smaki i aromaty zamknięte w szklanej butelce z majestatyczną etykietą. Jako, że kult Maryi przewija się nie tylko w nurcie kulturowym, ale także Głodnej, tym bardziej cieszy, że euforia nie skończyła się na aspekcie wizualnym po zobaczeniu tej kombuchy pierwszy raz na Nocnym Markecie w 2020 roku. To także marka, która ma najwięcej rodzajów kombuchy – wszystkie słodzone sokami z owoców. W trakcie testowania podobnych smaków od różnych producentów, różana od Majestea wypadła celująco. Jest duże prawdopodobieństwo, że to za sprawą irańskiej róży. Wszystkie kombuche są mocniej „octowe” niż dwie opisane wyżej, niemniej dalej znajdą swoich wielbicieli, bo oprócz kwaśnego naturalnego smaku przeważa owocowy. Godna zauważenia jest też w pierwszej kolejności imbirowa, która przypomina mocny napar imbirowy w wersji schłodzonej. Przy okazji mocno rozgrzewa i balansuje fajnie na granicy cytrusów i słodkich nut herbacianych.
KLASYKA NICZYM JAZZ – KOKO
Jeśli zaczynacie dopiero przygodę z kombuchą, nie jesteście gotowi na stworzenie własnej receptury albo po prostu chcielibyście dowiedzieć się jak naturalnie smakuje kombucha bez zbędnych dodatków – proponowałabym zacząć od tej rzemieślniczej wytwórni z Tarnowa. Ich klasyczna kombucha przyjemnie musuje i jest zbliżona do tego co naturalnie możemy osiągnąć w warunkach domowych. To ogromny plus, za którym może stać fakt, że Koko produkowana jest małymi partiami w szklanych naczyniach, co przy ogromnej produkcji jest raczej niemożliwe. Miałam okazję raz pojawić się na hali, w której widziałam tworzenie jednej dużej marki kombuchy (nie ma jej w tym zestawieniu). Cały jej proces zachodził w stalowych kadziach, które powszechnie stosowane do fermentacji (teoretycznie) nie wpływają na smak, ale poprzez reakcje z niskim pH napoju mogą wytrącać szkodliwe mikrocząsteczki, które przenikają do napoju, a później do naszego układu pokarmowego. W przypadku Koko w każdej próbowanej butelce pojawiał się mikro grzybek – co również świadczy o naturalności produktu i ciągłym zachodzeniu fermentacji wewnątrz butelki. Nie wiem czy wiedzieliście, ale możecie takiego mikro grzybka wyciągnąć i na nim wyprodukować w domu własną kombuchę. Także przy zamówieniu tej kombuchy macie dwa zastosowania i testy w jednym!
KOBIECY SZYK – NAGA
Ten rodzaj kombuchy chyba najczęściej widuje w warszawskich kawiarniach i restauracjach. W pierwszej kolejności kusi wyglądem, kobiecą etykietą w trzech mocnych kolorach i nazwą. Marka sama mówi o sobie, że ich kombucha jest eliksirem długowieczności i to właśnie tym aspektem możemy się kierować wybierając tę odmianę. Naga ma ukoić nie tylko organizm, ale także duszę. Mam też wrażenie, że mogłaby być wybierana najczęściej przez osoby praktykujące jogę, dla których zachowanie spokoju ducha jest również ważnym elementem życia. Wszystkie trzy mieszanki stworzone są na organicznej zielonej herbacie Sencha. Poddane trzy tygodniowej fermentacji, bazują na tradycyjnej, japońskiej recepturze. Dodatek brzoskwini w wersji różanej powoduje głęboką słodycz. Kombuche tej marki nie są mocno gazowane jak pozostałe i mogą być kolejnym dobrym rozpoczęciem wejścia w świat kombuchy i ich właściwości. Jako, że osobiście lubię smak naturalnej kombuchy z trzech dostępnych smaków pierwszy wybór padł na klasyczną Senchę i było to strzałem w dziesiątkę.
CZY TO CZARY ? CZARY NAPARY
To zdecydowanie najświeższa i (na razie) najmniejsza marka, dopiero co powstała na terenie Warszawy. Wpadłam na nią za pośrednictwem Peaches Gastro Girls – a znając ich kuchnie podejrzewałam, że polecana przez nich kombucha do pysznego wegańskiego jedzenia może mnie oczarować. Nie myliłam się, bo Czary Napary mają smacznie zbalansowany i oryginalny smak. Obie kombuche bazują na zielonej herbacie chun mee. Znowu mamy w tym przypadku do czynienia z pojawiającym się mikro grzybkiem do wyhodowania. Smacznym pomysłem jest też połączenie yerba mate z opuncją figową – bardzo rześkie, energetyzujące i przyjemnie słodkie. Biorąc kolejny łyk, aż mi się przypomniał tekst z utworu The Beatles Yellow Submarine, w którym śpiewają, że „żyjemy beztrosko, każdy z nas ma wszystko, czego potrzeba. Niebo niebieskie i morze zieleni – w naszej żółtej łodzi podwodnej”. A jakby nie patrzeć z takimi kombuchami jak w tym rankingu rzeczywiście podczas testów było mi błogo i beztrosko. Nic tylko pić i testować! Jestem bardzo ciekawa, którą z kombuchy chętnie przetestujecie w pierwszej kolejności.