Czas Świąt zbliża się nie ubłagalnie. Tak naprawdę od początku grudnia wpadamy w lekki szał zakupowy, chcąc kupić dla najbliższych prezenty. Od dłuższego czasu najlepszym rozwiązaniem okazują się targi przedświąteczne, które wypełnione są unikatowymi markami. Tak też było na Święcie Ciała 2 grudnia, na których miałam okazję być współorganizatorem. Aranżacją przestrzeni od początku zajmuje się Joanna Kulczyńska, która dba o spójność tego miejsca. Monika Brzywczy, redaktorka naczelna Magazynu USTA pomaga w doborze wystawców i organizuje kwestię warsztatową podczas wydarzenia. Moją rolą jest przede wszystkim dbanie o wystawców przed jak i w trakcie eventu, oraz obserwowanie czy wszystko działa prawidłowo.
Na Święcie Ciała poznałam mnóstwo ambitnych ludzi, którzy tworzą własne biznesy z pasją i całkowitym zaangażowaniem. Produkty jakie wystawiają są naprawdę z górnej półki, dlatego również mi było trudno przejść obok nich obojętnie. Zachwycona byłam przede wszystkim biżuterią SOTE, która ujęła mnie swoją delikatnością. Dawno nie widziałam tak subtelnej, a jednocześnie eleganckiej formy łączenia złota i srebra z kamieniem. Dodatkowo markę prowadzi młode małżeństwo, które ma wyjątkowe podejście do materiału, z którego zaprojektowane są pierścionki, kolczyki i naszyjniki. Miło się patrzyło na ich stoisko, przy którym non stop stali ludzie, a mi z trudnością było się przecisnąć by chociaż zrobić jedno zdjęcie. Z innej branży spodobała mi się marka DREAM’IN, u której kupiłam cudowną świecę do masażu. Zapach French Lover przeniósł mnie znowu do Paryża, w którym jeszcze tak niedawno byłam. Marka jest stosunkowo nowa, oprócz świec dba o jakość naszego snu i komfortu, projektując jedwabne poszewki na poduszki, które mają nam w tym pomóc.
Jako, że każdy event ma określony styl i przesłanie, na Święcie Ciała nie mogło zabraknąć produktów, które mają bezpośrednią styczność z cielesnością, na przykład przez okrycie wierzchnie. W ten sposób poznałam dwie bardzo fajne marki OF HABIT oraz YELLOW MEADOW. Dziewczyny z YM miałam okazję spotkać wcześniej na Slow Fashion, które odbywało się na Stadionie Narodowym tej jesieni. Marka z początku była skierowana do kobiet w ciąży, bo jak się okazało siostry – Basia i Marta, wpadły na pomysł stworzenia kobiecych szlafroków na macierzyńskim. Zauważyły, że podczas ciąży zabrakło im wygodnego okrycia domowego, w którym mogłyby się czuć pięknie, ale także komfortowo. Teraz kolekcja przeznaczona jest dla kobiet w każdym wieku i błogostanie. Jeśli chodzi o OH, również skierowana jest do kobiet, które zamierzają zamienić domowy dres na luksusowe kimona. Dziewczyny pragną, by każda z nas czuła się w domu nie tylko swobodnie, ale także atrakcyjnie. Ja obie marki kupuję. W szczególności, że mogłam je osobiście poznać i z nimi porozmawiać.
Kolejnym bardzo ważnym aspektem Świąt na Mysiej 3 są wykłady i warsztaty. Ogromne wrażenie zrobił na mnie warsztat prowadzony przez ELEMENT ŻEŃSKI, z Anną Królikiewicz, Marysią Przybyszewską i Anastazją Bernad. Te fajne kobietki rozmawiały o swojej cielesności, akceptacji własnego ciała i poniekąd głowy, która potrafi wiele nam namącić przez zbyt długie myślenie i analizowanie. To spotkanie również mi dodało fajnej energii, dzięki której od ponad tygodnia działam na zwiększonych obrotach.
Interesujące warsztaty należały do BOTANICALS FRESHCARE, botaniczna pielęgnacja L’oreal’a postanowiła zorganizować konkurs w trakcie naszego wydarzenia. Zadaniem gości było stworzenie własnej kompozycji z kosmetyków, następnie należało to sfotografować i udostępnić na swoim Instagramie. Z tego co wiem, nagród było wiele, jednak chyba tą najciekawszą dla wszystkich kobiet, okazało się plecenie warkoczy z wykorzystaniem żywych kwiatów.
W kwiatowej atmosferze zostaliśmy do końca dnia. Ostatnim ważnym punktem było spotkanie autorskie z chłopakami z KWIATY MIUT, którzy niedawno za pośrednictwem UST wydali piękną książkę O ROŚLINACH. Znajdziemy w niej kilkadziesiąt odmian roślin, oraz szczegółowe opisy jak je podlewać, gdzie trzymać i kiedy przesadzać. Podczas wywiadu z Moniką Brzywczy, sama dowiedziałam się co robię źle z moją Aglaonemą, że ma żółte liście i kiedy najlepiej przesadzać Zamioculcasa, który rośnie mi jak na drożdżach!